poniedziałek, 11 sierpnia 2014

W końcu nadeszły upalne dni.

 Nadszedł sierpień, a w raz nim długo oczekiwane upały. Mogę powiedzieć, że prawdziwe lato mamy dopiero od tygodnia. Strasznie u nas padało, dosłownie dzień w dzień i było wyjątkowo chłodno, jak na rumuński lipiec przystało.
Martwiłam się strasznie o nasze uprawy, które nieźle dostały po liściach z powodu niesprzyjających warunków. Dużo rolników w Rumunii poniosło olbrzymie straty. Chorowały biedactwa , oj nam chorowały tego lata.Na szczęście jakimś cudem z tego wyszły i obecnie cieszą nasze oczy swoimi dorodnymi plonami. Jestem pewna, że ktoś tam u góry czuwa nad nami. Niejednokrotnie się o tym przekonałam.



 




 Z każdym nowym miesiącem, nadchodzą nowe smaki i nowe zapachy. Dla nas sierpień to przede wszystkim pyszna, gotowana kukurydza, prosto z naszego kukurydzianego pola. Jeżyny i jagody, brudzące na fioletowo moje dwie ukochane buźki. Soczyste arbuzy, pełne różowego słodkiego soku, cieknącego, po brodzie, po rękach aż do łokci,  cudownie. Papryka faszerowana i pasta z bakłażanów na kromce chleba. Zapach fermentujących śliwek, które już niedługo mój teść zamieni na tradycyjny rumuński trunek pełen mocy. Ciepłe noce przesiedziane z mężem na przydomowych schodach. Spadające gwiazdy i rozmowy nasze bezcenne wśród cykady świerszczy.

4 komentarze:

  1. Witaj Izo !
    Dobrze, że pogoda wyklarowała się i Wasza praca i trud nie poszły na marne... Jest ktoś tam w NIEBIE, kto czuwa nad Wami.
    Z podziwem patrzę na Wasze uprawy. Są bardzo piękne i takie dorodne...Jest Wam lżej przy tych wszystkich pracach. Macie dwie bardzo piękne i pracowite pomocnice... Izo, macie prześliczne córeczki... Prześliczne!!!
    W Twoim poście zainteresowały mnie trzy sprawy:
    1) W jaki sposób prowadzone są pomidory. Dostrzegłam tam sznurki. One nie są przywiązywane do palików albo jakiś tyczek?
    2) W jaki sposób robisz pastę z bakłażanów... Bardzo Cię proszę gdy będziesz ją przygotowywała to może zrobisz sesję zdjęciową a potem podasz nam przepis.
    Wiesz, patrzę na Twoje bakłażany i podziwiam je. Ależ one są piękne. Domyślam się jak doskonale smakują? Nie sadzę w swoim warzywniku. Próbowałam ale nie urosły. Ja i Eryk bardzo je lubimy. Te kupione na targu nie są już takie pyszne jak zerwane prosto z krzaczka...
    3) Czy Twój teść ze śliwek robi śliwowicę? Przepuszcza ją przez aparaturę? I smakuje jak nasz polski bimber? Czy w Rumunii jest to legalne?
    Wybacz moją ciekawość.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Łucjo, dziękuję za miłe słowa. Co do pomidorów to rzeczywiście dobrze zauważyłaś, nie używamy palików ani tyczek. Prowadzimy za pomocą sznurka przywiązanego jednym końcem do łodygi młodej rośliny, a drugim końcem do drutów przyczepionych wysoko do konstrukcji tuneleu. W miarę jak pomidorki rosną pomagamy im okręcać się wokól sznurka, wyglada to tak jakby sie po nim pnęły do góry.
      Jeśli chodzi o baklażanową pastę to przepis na pewno niedługo zamieszczę na blogu i aparaturę do destylacji śliwowicy rółwnież. Masz rację, Łucjo to taki rumuński bimberek, tu prawie każdy pędzi, jak narazie wciąż legalnie.

      Usuń
  2. Jakie piękne okazy....to takie fajne mieć swoje "jedzonko"....
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, i zgadzam się fajnie jest mieć swoje jedzionko :)

      Usuń