Martwiłam się strasznie o nasze uprawy, które nieźle dostały po liściach z powodu niesprzyjających warunków. Dużo rolników w Rumunii poniosło olbrzymie straty. Chorowały biedactwa , oj nam chorowały tego lata.Na szczęście jakimś cudem z tego wyszły i obecnie cieszą nasze oczy swoimi dorodnymi plonami. Jestem pewna, że ktoś tam u góry czuwa nad nami. Niejednokrotnie się o tym przekonałam.
Z każdym nowym miesiącem, nadchodzą nowe smaki i nowe zapachy. Dla nas sierpień to przede wszystkim pyszna, gotowana kukurydza, prosto z naszego kukurydzianego pola. Jeżyny i jagody, brudzące na fioletowo moje dwie ukochane buźki. Soczyste arbuzy, pełne różowego słodkiego soku, cieknącego, po brodzie, po rękach aż do łokci, cudownie. Papryka faszerowana i pasta z bakłażanów na kromce chleba. Zapach fermentujących śliwek, które już niedługo mój teść zamieni na tradycyjny rumuński trunek pełen mocy. Ciepłe noce przesiedziane z mężem na przydomowych schodach. Spadające gwiazdy i rozmowy nasze bezcenne wśród cykady świerszczy.
Witaj Izo !
OdpowiedzUsuńDobrze, że pogoda wyklarowała się i Wasza praca i trud nie poszły na marne... Jest ktoś tam w NIEBIE, kto czuwa nad Wami.
Z podziwem patrzę na Wasze uprawy. Są bardzo piękne i takie dorodne...Jest Wam lżej przy tych wszystkich pracach. Macie dwie bardzo piękne i pracowite pomocnice... Izo, macie prześliczne córeczki... Prześliczne!!!
W Twoim poście zainteresowały mnie trzy sprawy:
1) W jaki sposób prowadzone są pomidory. Dostrzegłam tam sznurki. One nie są przywiązywane do palików albo jakiś tyczek?
2) W jaki sposób robisz pastę z bakłażanów... Bardzo Cię proszę gdy będziesz ją przygotowywała to może zrobisz sesję zdjęciową a potem podasz nam przepis.
Wiesz, patrzę na Twoje bakłażany i podziwiam je. Ależ one są piękne. Domyślam się jak doskonale smakują? Nie sadzę w swoim warzywniku. Próbowałam ale nie urosły. Ja i Eryk bardzo je lubimy. Te kupione na targu nie są już takie pyszne jak zerwane prosto z krzaczka...
3) Czy Twój teść ze śliwek robi śliwowicę? Przepuszcza ją przez aparaturę? I smakuje jak nasz polski bimber? Czy w Rumunii jest to legalne?
Wybacz moją ciekawość.
Pozdrawiam serdecznie:)
Droga Łucjo, dziękuję za miłe słowa. Co do pomidorów to rzeczywiście dobrze zauważyłaś, nie używamy palików ani tyczek. Prowadzimy za pomocą sznurka przywiązanego jednym końcem do łodygi młodej rośliny, a drugim końcem do drutów przyczepionych wysoko do konstrukcji tuneleu. W miarę jak pomidorki rosną pomagamy im okręcać się wokól sznurka, wyglada to tak jakby sie po nim pnęły do góry.
UsuńJeśli chodzi o baklażanową pastę to przepis na pewno niedługo zamieszczę na blogu i aparaturę do destylacji śliwowicy rółwnież. Masz rację, Łucjo to taki rumuński bimberek, tu prawie każdy pędzi, jak narazie wciąż legalnie.
Jakie piękne okazy....to takie fajne mieć swoje "jedzonko"....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję, i zgadzam się fajnie jest mieć swoje jedzionko :)
Usuń