sobota, 13 czerwca 2015

Wycieczkowo

Klasowe wycieczki zawsze na długo zostawały w mojej pamięci. Wiecie że nawet do dziś pamiętam dokładnie co za pamiątkę z każdej z nich przywiozłam. A że od wakacji dzieli nas dosłownie malutki kroczek, wybraliśmy się więc z Bianusiową klasą do malowniczej wsi Cosesti w województwie Arges.
Po dotarciu na miejsce, na kamienistej drodze, już czekał przesympatyczny pop. Śmiejąc się i żartując z dzieciakami, zaprowadził nas do wyjątkowego miejsca w którym znajdowała się znakomicie zachowana drewniana cerkiew z roku 1742. Niesamowite było to w jaki sposób ten człowiek opowiadał siedmiolatkom, o tej budowli. Wszystkie co do jednego słuchały go z ogromnym zainteresowaniem, a wiadomo że nie jest łatwo przekazać dziecku fakty historyczne, aby go nie zanudzić i nie zniechęcić.
Powiem wam że ta drewniana cerkiewka w kształcie łodzi bardzo mnie urzekła. To niesamowite że kostrukcjia powstała bez użycia gwoździ i tak wspaniale zachowała się przez tyle lat.











Po zakupieniu pamiątek i olejku mirrowego dla mojej teściowej, która jest święcie przekonana że mirra pozytywnie oddziałuje na nasz organizm i wierzy w jego działanie lecznicze, udaliśmy się do położonego w dolinie ośrodka. Tam czekało na nas wiele niespodzianek:

koniki pony,


szaleńcze zabawy na świeżym powietrzu,



strzelanie z łuku,


Zjeżdżanie na linie,

(nie byłabym sobą jakbym nie spróbowała )


oraz główna i najciekawsza atrakcja dnia -lepienie garnków z gliny.


Jak widać na załączonym obrazku Bianka była w swoim żywiole.


Dzieciaki pokupowały sobie gliniane gwizdki. Ptaszki po napełnieniu wodą do złudzenia przypominają naturalne odgłosy ptaków- rewelacja.


Ja pokusiłam się o takie oto talerzyki. Czyż nie są urocze?


8 komentarzy:

  1. Piękne zdjęcia, lubię modeliny dziadków i wnuków więcej!
    Dzięki za odwiedziny, moja droga!
    Wonderful weekend chcesz!
    Całuję cię i cię przytulić!

    Chciałbym również tłumaczenia, Google Translate!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana Izo!
    Ogromne dzięki za zdjęcia z prześlicznej cerkiewki. Zaraz będę szukać informacji o tym wspaniałym zabytku.
    Ten wyjazd był dla Ciebie prawdziwym relaksem. Mam nadzieję, że troszeczkę odpoczęłaś.
    Cudowne zdjęcia. Będę tutaj wpadać i kolejny raz podziwiać.
    Miłej niedzieli.
    Całuję i pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda., nieco się zrelaksowałam. Tylko w drodze powrotnej strasznie zaczęła boleć mnie głowa. Dzieciaki były niespożyte i hałasowały jak diabli w autobusie, każdy gwizdał i piszczał na swoich glinianych ptaszkach, więc było gorzej jak w ulu. Jednak najwazniejsze że im się podobało i wracały bardzo szczęśliwe.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Witaj, Izo!
    Gdzieś spotkałam Twój komentarz, przeczytałam, że mieszkasz w Rumunii i przejrzałam na razie pobieżnie bloga. Ale już go zapisałam w obserwowanych i w wolnej chwili przeczytam od deski do deski. Kilka lat temu mąż pierwszy raz zabrał mnie do Rumunii, muszę przyznać, że troszeczkę miałam opory, właśnie jak gdzieś piszesz, przez nieodpowiednie postrzeganie tego kraju. I po tej pierwszej wizycie zakochałam się w Rumunii miłością wielką i gorącą, jeździmy do tego kraju czasami 2 razy do roku, bodaj na kilka dni, i zawsze wracamy pełni niesamowitych wrażeń. Jak łapie nas deszcz, to uciekamy z wysokich gór i zwiedzamy monastyry, skanseny, albo przemieszczamy się w inne rejony, ludzie serdeczni, mili, i powiem Ci, że wolimy wioseczki i małe miasteczka, niż wielkie aglomeracje, nigdy nie spotkało nas nic nieprzyjemnego, a jak i wszędzie, pewnych sytuacji trzeba unikać, nie pakować się w niepewne. Mieliśmy jechać do Was w zeszłym tygodniu, na długi weekend po Bożym Ciele, ale popsuł nam się samochód, więc jesienią to pewnik, że zawitamy do Rumunii. Pisz, dziewczyno, pokazuj ciekawostki, życie codzienne, właśnie z perspektywy już stałej mieszkanki, masz we mnie wierną czytelniczkę; pozdrawiam Cię serdecznie, i Twoją rodzinę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz. Cieszę się że blog Ci się spodobał, a to że odwiedzasz Rumunię regularnie to naprawdę fantastyczne. Pozdrwaiam :)

      Usuń
    2. Teraz wyjeżdżam do niedzieli, do chatki na Pogórze, tam nie ma internetu, w niedzielę nadrobię zaległości, pozdrowienia ślę.

      Usuń
  4. Troszkę dokładniej wczytuję sie w Twoje kolejne posty; jak wnioskuję, nie wiem, czy dobrze, mieszkasz na południu kraju, gdzieś u stóp Fogaraszy; jesli tak, to chyba ładniejszego miejsca nie można sobie wymarzyć; cerkiewka podobna do tych z Maramureszu, z pięknymi, drewnianymi detalami; odwiedzamy tez takie miejsca, monastyry, inna zupełnie atmosfera niż w naszych kościołach; pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń